poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozstrzygnięcie konkursu

Mam przyjemność ogłosić, że konkurs zorganizowany z okazji pierwszych urodzin "Ostatnich z rodu Blacków" wygrała Dorcas Meadowes-Black. Serdecznie gratuluję!

Zgodnie z umową, oto fanfick, zatytułowany "Kocham cię idioto". Miłej lektury!

- Syriusz!
- Zostaw mnie.
- Syriusz!
- Odwal się ode mnie!
Biegłam za nim najszybciej jak mogłam, uparcie wpatrzona w jego plecy. Z pozoru nigdzie się nie spieszył, ale wiedziałam, że chce mnie zgubić przy pierwszej możliwej okazji.
Takie przymusowe biegi trenowałam gdzieś tak od śniadania i zawsze przegrywałam. Może przesadzałam, tłukąc się za nim przez cały zamek, ale zrozumcie - nic nie dobijało mnie bardziej niż świadomość, że on jest na mnie zły.
Nie mogłam tego znieść - nie mogłam znieść tych jego smętnych spojrzeń, pełnych żalu i niemego pytania: dlaczego?
Oddałabym wszystko - wszystkie swoje pieniądze, sukcesy sportowe, urodę, popularność - słowem wszystko, czego ludzie tak obsesyjnie mi zazdroszczą - żeby móc cofnąć czas do tamtego momentu i powiedzieć: "Ależ oczywiście, Syriusz! Bardzo chętnie pójdę z tobą na spacer przy pełni księżyca!". Tyle że akurat przy pełni księżyca miałam zajęty wieczór - musiałam uganiać się po lesie za wilkołakiem i pilnować, żeby nie urządził rzezi.
Przepraszałam go - ależ oczywiście. Moim pełnym skruchy spojrzeniom i delikatnym uśmiechom "Przykro mi" nie było końca. Ale spróbujcie kogoś przeprosić, kiedy ten ktoś celuje w was różdżką, gdy tylko znajdziecie się w zasięgu jego wzroku. To trudniejsze niż się wydaje, wierzcie mi.
- Syriusz, posłuchaj mnie...!
- Odczep się ode mnie Julietta, okay? Idź do swojego chłopaka czy z kim tam wtedy byłaś, a mnie zostaw w spokoju!
- Jakiego chłopaka? Co ty... - ze zdumienia aż przystanęłam. Moje następne słowa potoczyły się echem przez cały korytarz. - Kocham cię, idioto!
Też się zatrzymał i odwrócił o dziewięćdziesiąt stopni, profilem do mnie.
- Czy ja dobrze słyszę?
- Kocham cię, rozumiesz? I to od samego początku! - czułam, jak w miarę mówienia robię się coraz bardziej czerwona - Jak myślisz, czemu ci na tak dużo pozwalałam? Kto inny już dawno dostałby po gębie!
W końcu na mnie spojrzał. W jego cudownych szarych oczach pod warstwą osłupienia kryła się mieszanka niedowierzania i euforii.
- Rzeczywiście. - powiedział głuchym głosem. - Coś w tym jest...
- Wreszcie zaczyna coś ci świtać! - prychnęłam. - A teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie. 
Podeszłam do niego, chwyciłam go za rękę i praktycznie pchnęłam na ścianę. Jeszcze trzy kroki i dzieliło nas od siebie kilka centymetrów. 
- Od tej pory - powiedziałam surowym tonem. - Zajmujesz się tylko mną i istnieję dla ciebie tylko ja. Żadnych Dorcas, Magdalen ani innych Kunegund. Zrozumiano?
- Się wie, moja ty mała fochowata foczko. - odpowiedział, uśmiechając się do mnie zawadiacko. - Aczkolwiek obawiam się, że Caroline może mieć coś przeciwko...
Uderzyłam go w kark otwartą ręką.
- Prawdziwa z ciebie łajza. - mruknęłam i zatopiłam się w smaku jego ust.

*********
Spóźnienie we wrzuceniu tej oto perełki było spowodowane brakiem weny, czasu i w ogóle tych rzeczy. Mam nadzieję, że mimo tego się ode mnie nie odwrócicie, bo naprawdę potrzebuję teraz wsparcia;)

~Marlena