piątek, 15 maja 2015

Rozdział 34

Gdy weszli do Sali Wejściowej, niemal natychmiast zostali zaatakowani przez Irytka, który zabawiał się, ciskając naokoło balonami z wodą.
- W porządku, myłem się w zeszłym tygodniu! - zakomunikował wszem i wobec Aaron Laundaun, osłaniając głowe rękami. Oczywiście kiedy Katie się poślizgnęła, nie zapomniał jej złapać.
- Uważaj, ślicznotko. 
- Muchos gracias za radę, wielki nosie. - odpowiedziała i zaczęła z wdziękiem wyżymać sobie włosy, podczas gdy on obmacywał sobie nos.
- IRYCIE! - ryknęła profesor McGonagall, pojawiając się jak piorun w Sali Wejściowej. - SZORUJ MI NA DÓŁ, ALE JUŻ!
- Spokojnie, pani profesor, niektórzy i tak wyglądają jak zmokłe kury! - zarechotał Irytek, ciskając balonem prosto w Katherine, która zaczęła się krztusić i prychać.
- Irytku, NATYCHMIAST do mnie! - ryknęła profesorka, upodabniając się do wściekłego jastrzębia. Poltergeist roześmiał się jak zwariowana czteroletnia dziewczynka i rzucił balona prosto pod jej nogi. Kobieta poślizgnęła się i złapała Hermionę za szyję, żeby nie upaść.
- Oj...przepraszam, panno Granger...
- Nic nie szkodzi, pani profesor! - odpowiedziała dziewczyna, masując sobie szyję ("Żałuję, że ci nic nie trzasnęło!" - powiedziała całkiem głośno Katie).
Gdy przyszli już do Wielkiej Sali, Katherine nadal potrząsała głową, żeby się pozbyć wody, a Katie człapała w mokrych butach i przeklinała, jakby niedługo miała dostać okresu.
- Pomoczyłam sobie skarpetki. - warknęła do Harry'ego, jakby to on celowo ją oblał. Usiadła koło niego i zaczeła rytmicznie stukać butem o podłogę.
- Przestań tak stukać. - powiedział Ron .
- A ty przestań się mnie czepiać, ty kompostogłowy wiochmenie. - poradziła i dla odmiany zaczęła stukać drugim butem.
Podczas uczty wzięła nóż, niby przypadkiem wycelowała ostrze w Harry'ego i zaczęła wodzić po nim palcem (nie po Harrym), jakby chciała sprawdzić, czy jest ostry. Potem odwróciła się i zaczęła pałaszować pudding z taką miną, jakby wymordował jej rodzinę.

****************

Podczas wychodzenia Harry usłyszał fragment takiej rozmowy:
- Po prostu ogarnij, że sytuacja się zmieniła! Nie jesteś już jego oczkiem w głowie i dobrze o tym wiesz.
- Nigdy nie sądziłam...
- Słuchaj, ja rozumiem, że możesz mieć jakieś kompleksy, bo nie było go w twoim życiu czy coś, ale wysyłać mu wyjce tylko dlatego, że postanowił sobie zrobić drugi miesiąc miodowy? On jest normalnym, zdrowym mężczyzną, a nie twoim zwierzątkiem, Kat!
- Ale ja...
- A poza tym wytłumacz mi. - kontynuowała Katherine, przekrzykując siostrę. - Skoro tak tęskniłaś, to czemu paliłaś jego listy? Ja wiem, ze on pisał, bo nieraz gadałam z nim przez kominek, kiedy ty ubliżałaś mu w łazience. Naprawdę, w życiu nie słyszałam tylu wyzwisk w ciągu dziesięciu minut...
- Posłuchaj, ja rozumiem, że nie widział mamy dwanaście lat i lędżwie go po prostu paliły, ale mógłby nie zachowywać się tak, jakby miał tylko córkę i syna! 
Po czym Katie odeszła, mamrocząc pod nosem różnorodne wyrazy.

1 komentarz:

  1. Rozdział cudny! Nie chcę niczego pominąć więc zacznę po kolei. Akcja z Irytkiem, Katherine i Katie była całkiem zabawna. A to jak Katie jadła pudding... no brak mi słów. Ale i tak końcówka najlepsza.
    Może teraz kiedy Harry usłyszał tę rozmowę to jakoś wytłumaczy Katie co i jak. Ale tak naprawdę to ja ją rozumiem. No bo przez całe życie Syriusz miał praktycznie tylko ją bo Katherine nienawidziła ojca, a Harry nie miał pojęcia o istnieniu swojego chrzestnego. A teraz tak nagle Katie przechodzi na drugi plan. Myślę, jednak, że powinna porozmawiać z ojcem i wytłumaczyć mu jak się czuje. Poprosić go, aby jej od siebie nie odsuwał no bo w końcu ta zazdrość jest spowodowana miłością do ojca. Mam nadzieję, że wkrótce Katie odzyska dobra relacje z ojcem. W sumie to ciekawa jestem jaki wpływ będą miały bliźniaczki na przebieg Turnieju Trójmagicznego. Ciekawe też czy Julie będzie się ukrywać razem z mężem w Hogsmeade czy też nie.
    Do dobra. Kończę bo się rozpisałam chyba za bardzo.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń

Akwizytorom dziękujemy